piątek, 20 lutego 2015

U ŹRÓDEŁ

 Babcia stała na balkonie, dołem dziadek defilował,
ledwie go ujrzała, nieomal zemdlała: skrapiać trzeba było skronie.
Dziadek z miejsca zmylił nogę, pojął: czas rozpocząć dzieło!
Stanął pod balkonem, huknął jej puzonem, no i tak to się zaczęło
(J.T.Stanisławski - Orkiestry dęte)


Niewiele wiadomo na temat życia muzycznego w Lubaczowie w okresie przedwojennym. Muzyków na pewno nie brakowało i to wśród trzech grup etnicznych zamieszkujących miasto. Najbardziej znaną była orkiestra braci Frenklów grających regularnie w kinie Markiewicza, oraz na zabawach, balach i festynach. Karierę zaczynali tam między innymi
akordeonista Włodzimierz Potuczko i saksofonista Stefan Cołta



Orkiestra Frenklów na balu (zbiory Z.Kubraka).

 W okresie przedwojennym sławę zaczynała zdobywać również kapela Łapawców

Lubaczowska kapela na wozie konnym. 05.1939 (zbiory własne)

 Oficjalne uroczystości uświetniała natomiast regularnie orkiestra 39 Pułku Strzelców Lwowskich, która przy okazji dawała koncerty w Rynku i parku miejskim. Lubaczów w okresie międzywojennym był miastem garnizonowym, gdzie stacjonował I batalion pułku z zdwojoną obsadą podoficerską szkolący kadry dla KOP. Była to więc jednostka niejako elitarna.
 Część orkiestry 39 pp na balu (zbiory Z.Kubraka)

Orkiestra 39 pp 1934 w lżejszym repertuarze (zbiory własne)
... i w pełnej gali (zbiory własne)

W okresie powojennym, niezbyt sprzyjającym rozrywce, ze względu na politykę władzy niechętnej zachodnim nowinkom, propagowano przede wszystkim muzykę ludową, pseudoludową i socrealistyczne, zaangażowane piosenki, chociaż jeszcze w latach czterdziestych "przymykano oczy na zachodnie nowinki".Niewątpliwą gwiazdą tego okresu był, mający korzenie przedwojenne Jazz-Band Michała Łapawca.

 Jazz-Band Michała Łapawca, rok 1949 (zdjęcie z zbiorów T.Cencory) od lewej: Michał Łapawiec, Eugeniusz Żuk, Włodzimierz Potuczko, Stefan Cołta


Na przełomie lat 40 i 50 zabroniono między innym grania jazzu, traktowanego jako źródło imperialistycznej indoktrynacji. Nie oznacza to jednak, że podejmowano prób przemycania rozrywkowego repertuaru wśród piosenek o odbudowie Warszawy i przyjaźni polsko-sowieckiej. Celowała w tym szczególnie miejska orkiestry dęta. Jak twierdzili starzy mieszkańcy  Lubaczowa, orkiestra potrafiła podobno nawet zagrać Międzynarodówkę ze swingowym feelingiem. Wielu z jej muzyków pojawiło się w okresie odwilży w bardziej nowoczesnych zespołach, wychowali też spory zastęp swoich następców. Wobec braku szkolnictwa muzycznego w mieście, nauka muzyki polegała przez wiele lat na indywidualnych lekcjach muzyki u bardziej zaawansowanego muzycznie mistrza. Znajomość nut rzadko była wymagana.
Lubaczowska orkiestra dęta lata 50 (zdjęcie z zbiorów p. Piątek) w środku z saksofonem Fryderyk Stanek, po prawej Michał Budzianowski, Stanisław Jagodziński, Jan Czajkowski

 To tylko zarys tematu.  Będę wdzięczny za wszelkie uzupełnienia, korekty i uwagi, które pomogą uzupełnić powyższe informacje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz